W sobotę moja mama obchodziła urodziny. Jak zwykle przy takich okazjach zostałam poproszona o przygotowanie czegoś dla gości. Szczerze mówiąc przygotowanie takiego prezentu sprawia mi więcej radości niż buszowanie po sklepach w poszukiwaniu czegoś, czego obdarowany jeszcze nie ma ;) Chciałam uniknąć zawsze obecnej na imprezach „sałatki z tuńczykiem” albo co gorsza „jarzynowej”. Pomyślałam, że pomieszanie smaków słodkich i słonych będzie idealne na babski wieczór :) Wielka misa wypełniona po brzegi dość szybko opustoszała.