Do tej pory wbijano mi do głowy, że każdy posiłek powinien zawierać białko. No więc jadłam pięć białkowych posiłków dziennie. Potem trzy, bo ktoś mądry w końcu przedarł się do mojej głowy i zrozumiałam, że częste jedzenie wcale nie pomaga w redukcji. A teraz, po szkoleniach u Ajwen doszłam do wniosku, że jedzenie mięsa i jajek 3-4 razy dziennie może niekoniecznie jest optymalnym rozwiązaniem dietetycznym. Postanowiłam więc opracować kilka przepisów paleo na bezbiałkowe kolacje. Na pierwszy ogień poszły zielone szparagi, które wprost uwielbiam! Akurat w domu miałam też dojrzały owoc awokado. Postanowiłam to połączyć. Do smaku dodałam oliwy, soku z cytryny i soli.
Proste rozwiązania jak zwykle są najlepsze! Smak powalił mnie na łopatki :) Danie jest super uniwersalne. Jest paleo, jest wegańskie, nadaje się na samodzielny posiłek i dodatek do obiadu. Absolutnie genialne ze stekiem ;)
No i co najważniejsze, jest banalne w wykonaniu!
Składniki
- pęczek zielonych szparagów (najlepiej cienkich)
- 1 dojrzałe awokado
- garść orzechów włoskich (moczonych przez noc i osuszonych)
- sok z cytryny
- oliwa z oliwek
- sól
Wskazówki
15 min
2 porcje
Szparagi myjemy, odłamujemy łykowate części łodygi (trzymając za dwa przeciwległe końce wyginamy szparaga – sam pęknie w miejscu gdzie robi się miękki). Rozgrzewamy patelnię, wrzucamy miękkie końcówki szparagów i zalewamy wrzątkiem. Gotujemy na średnim ogniu ok 5 minut (aż trochę zmiękną).
Awokado kroimy na pół, wyciągamy pestkę, obieramy ze skóry i kroimy w kostkę. Jeśli owoc jest mocno dojrzały (co da najlepsze efekty w smaku) po prostu wygrzebujemy go z łupiny łyżeczką. Orzechy włoskie siekamy na kawałki.
Gotowe szparagi wrzucamy na sekundę do zimnej wody z lodem a następnie wykładamy na talerz. Na wierzchu układamy pokrojone w kostkę awokado. Wyciskamy kilka kropel cytryny, solimy, posypujemy siekanymi orzechami i obficie polewamy oliwą z oliwek.
Smacznego!
