Zawsze miałam problemy z krowim mlekiem po prostu nie jesteśmy sobie przeznaczeni ;). Czasem jednak ulegałam pokusie (latte, cappuccino) co zawsze kończyło się cierpieniem.
Przejście na paleo raz na zawsze rozwiązało moje nabiałowe problemy :) Brak mleka zaczęłam sobie kompensować mlekiem migdałowym, które po raz pierwszy odkryłam podczas wizyty u M. w dalekiej Szkocji. W Polsce niestety niesłodzone mleko migdałowe jest niedostępne. Postanowiłam więc zrobić własne i mieć pewność co do składników.
Po kilku próbach w końcu dopracowałam kombinację składników i otrzymałam idealne domowe mleko. Teraz już ani trochę nie tęsknię za mlekiem krowim!
Mleko migdałowo-orzechowe jest idealne solo, jako dodatek do kawy a po zmiksowaniu z surowym jajkiem idealną bazą do musli :)