Co i dlaczego trenuję

Sugerując się wyglądem i zawartością bloga mogliście pomyśleć, że jestem delikatną osobą, której ulubionym zajęciem (oczywiście poza blogowaniem) jest czytanie powieści romantycznych, zakupy i długie spacery. Cóż jest w tym trochę prawdy! Lubię zakupy i spacery, ale najbardziej lubię się mocno spocić przerzucając kilka ton żelastwa w najbardziej hardkorowej siłowni Krakowa!

Od ok. półtora roku trenuję trójbój siłowy i próbuję swoich sił na zawodach. Jest to tak niszowy sport, że bywają takie imprezy, na które nie zgłasza się wystarczająca ilość zawodniczek płci pięknej aby utworzyć kategorie wagowe i wszystkie jesteśmy klasyfikowane w tzw. kategorii “open”.

Na czym polega trójbój siłowy? Nie wiem dlaczego najczęściej kiedy używam słowa trójbój w głowie moich rozmówców kształtuje się skojarzenie z triathlonem. Nie. Te dwa sporty nie mają ze sobą nic wspólnego. No może poza tym, że oba wymagają dużo pracy treningowej, konsekwencji i wysiłku w trakcie zawodów.

Saturdays are best for heavy workouts :) #paleo #powerlifter #powerliftinggirl #foodblogger #fit #gym

A photo posted by Cook It Lean (@cookitlean) on

Zawody w trójboju siłowym dzielą się na trzy boje (konkurencje). Kolejno są to: przysiad, wyciskanie sztangi leżąc i martwy ciąg. W każdym z tych bojów zawodnik ma trzy podejścia. Ostatecznie celem jest wykonanie boju z jak największym ciężarem – poprawnie technicznie. Każde podejście jest obserwowane przez trzech sędziów (i widownię oczywiście). Aby podejście zostało zaliczone zawodnik musi otrzymać pozytywne noty od co najmniej dwóch sędziów.

Tak więc wbrew pozorom nie jest to taki prosty sport. Poza tym, że zmagamy się z dużymi obciążeniami, stresem, konkurencją to jeszcze musimy pilnować techniki. Np. czy nie oderwaliśmy pięt podczas przysiadu, czy zeszliśmy z ciężarem wystarczająco głęboko, czy nie odbiliśmy się od łydek, czy przy wyciskaniu leżąc dotknęliśmy mostka ale nie odbiliśmy od niego sztangi, czy przy martwym ciągu nie podciągnęliśmy ciężaru po udach (tzw. wózek). No i najważniejsze! Komendy – coś na czym “rozkłada” się najwięcej początkujących zawodników. Nie możemy tak po prostu usiąść i wstać, opuścić i wycisnąć itp. Z każdym ruchem oczekujemy na komendę sędziego głównego. A uwierzcie mi, niektórzy lubią testować naszą wytrzymałość i na komendę trzeba odczekać chwilę. Ta chwila wydaje się wiecznością kiedy tak leżymy z ciężarem przewyższającym naszą własną wagę na klatce.

To jedna z tych chwil :) A photo posted by Cook It Lean (@cookitlean) on

Trening pod trójbój siłowy nie ogranicza się do wykonywania w kółko tych trzech bojów. Ja każdy dzień treningowy poświęcam na osobny bój, który traktuję jak ćwiczenie podstawowe. Poza tym wzbogacam trening o ćwiczenia wspomagające partie mięśni biorące udział w wykonaniu danego boju. W efekcie wygląda to tak, że w tygodniu trenuję nogi i plecy (martwy ciąg i ćwiczenia wspomagające), klatkę (wyciskanie i ćwiczenia wspomagające np. triceps i biceps) i jeszcze raz nogi (przysiady i ćwiczenia wspomagające). W okresie zwiększonej intensywności dodaję jeszcze jeden trening klatki. No dobrze, mam wrażenie, że za bardzo wdaję się w szczegóły ;)

Przyznam szczerze, że wiele osób wydaje się być w szoku kiedy dowiadują się czym zajmuję się w wolnych chwilach (choć właściwie to nie są wolne chwile a część starannie opracowanego planu dnia). “Dlaczego akurat to?”, “nie było bardziej kobiecego sportu?”, “nie boisz się, że za bardzo rozbudujesz mięśnie?” – te pytania znam bardzo dobrze. W nieprzerwanym niedowierzaniu trwa moja mama. Chyba ciągle ma nadzieję, że pójdę po rozum do głowy i zacznę ćwiczyć jak inni.

Sęk w tym, że ja nie potrafię

Lubię pływać, jeździć na rolkach, rowerze, biegać w sumie też. Trenowałam Kung Fu, nałogowo uczęszczałam w zajęciach fitness. Ale z siłownią jestem chyba najdłużej. Dlaczego? Najbardziej oczywistym powodem jest pewnie to, że m.in. siłownia przywróciła mnie do stanu używalności i pozwoliła pozbyć się ok. 15 kilogramów za dużych ciuchów i ok. 25 kg wagi. Ale to temat na osobny wpis, do którego zbieram się od dłuższego czasu i jeszcze trochę pozbieram. Nie ukrywam też, że dopiero siłownia nadała mojemu ciału kształt (choć jeszcze trochę mi zostało do pełni satysfakcji). Ale to nic. To nie jest najważniejsze!

Trening siłowy a psychika

Są ludzie, którym do szczęścia wystarczy spacer, są tacy, którzy dostają swoją dawkę endorfin po domowym treningu z Trenerką Polek. Ale nie ja. Ja muszę z siebie wycisnąć siódme poty, przekraczać kolejne granice i sprawdzać się na każdym kroku. Potrzebuję tej adrenaliny, która towarzyszy treningom z maksymalnym obciążeniem czy zawodom. Oczywiście nie zawsze się udaje, czasem próby kończą się niepowodzeniem ale koniec końców wiem, że jestem silna, że kiedy ciężko pracuję to osiągam i przekraczam stawiane sobie poprzeczki. Mam wrażenie, że siła na treningu przekłada się na siłę psychiczną. Do mojej podświadomości dociera sygnał, że skoro mogę usiąść i wstać ze 100 kilogramami na plecach to czym są ciężary dnia codziennego? Skoro mogę udźwignąć żelastwo to nic nie może mnie zagiąć.

Ostatnio trenowałam w kratkę. Wyjazdy, choroby, usuwanie zęba mądrości mocno ograniczyły mój czas na siłowni. Efekt? Kiepski nastrój, totalny brak koncentracji na codziennych zadaniach, uczucie ociężałości. Przyszła jesień i dopadła mnie chandra. Ale pewnego dnia wstałam o planowej 7 rano i powiedziałam sobie dość (w języku siłowni NO EXCUSES). Muszę trenować regularnie i muszę wrzucać cos na gryf żeby poczuć lecznicze działanie ciężarów. Efekt? Znacznie lepiej mi się myśli, znacznie lepiej pracuje i choć problemów mi nie ubyło to gdzieś tam wewnątrz odnajduję siłę, żeby stawiać im czoła.

Tego i Wam życzę i dziękuję, że dotrwaliście do końca. Ten temat jest dla mnie dość ważny i długo zbierałam się w sobie, żeby odpowiednio Wam przekazać moje myśli.

Powyższy artykuł ma charakter edukacyjny i nie może być traktowany jako substytut fachowej wiedzy lekarskiej/specjalistycznej. Autorzy cookitlean.pl nie biorą odpowiedzialności za sposób wykorzystania zawartych w nim informacji przez czytelników.

Podziel się z innymi, udostępnij ten wpis!