Tort kokosowo – owocowy, bez zbóż, bez jajek, bez nabiału, bez cukru, bez orzechów

Część z Was pewnie wie, że torty prezentowane na blogu zwykle powstawały z jakiejś okazji. W sumie trudno się temu dziwić, ciężko takie kuchenne eksperymenty zaliczyć do codziennego jadłospisu. Nie inaczej było tym razem. Jeszcze w sierpniu na fanpejdżowej skrzynce znalazłam wiadomość od Pani Anity. Pani Anita szukała osoby, która przygotuje specjalny tort urodzinowy dla jej synka Mateusza. Tort miał być specjalny bo bez glutenu, bez kazeiny, bez jajek, bez cukru, bez soi i bez orzechów (laskowych i ziemnych).

Generalnie nie wykonuję tortów na zamówienie poza rodziną. Postanowiłam jednak zrobić wyjątek bo Pani Anita trafiła idealnie :)

Przyznam szczerze, że długo głowiłam się nad tym jak ten tort przygotować. Robiłam testy biszkoptu bez jajek ale nie wyszedł idealnie (jak na biszkopt, bo ciasto wyszło fajne – powtórzę na bloga przy okazji). Rozmawiałam o torcie z moim młodszym siostrzeńcem i kiedy podzieliłam się swoimi obawami bez wahania stwierdził:

Zrób mu taki tort jak mi kiedy byłem w szpitalu. Galaretkowy!

No proste! I tak oto powstał przepis na tort kokosowo-owocowy-galaretkowy! Przygotowując warstwę środkową zainspirowałam się przepisem true taste hunters. Jednak skorzystałam z nieco innych produktów (woda kokosowa zamiast mleka roślinnego i żelatyna zamiast agaru, z którym się zdecydowanie nie dogaduję).

Tort który widzicie na zdjęciu głównym to tort testowy. Wyszedł pysznie, po prostu kocham połączenie mango i kokosa. Dodatek marakuji sprawia, że kompozycja nabiera dodatkowego wyrazu. Tort może całkiem długo stać w lodówce (u mnie to ok 5 dni).

Na zdjęciu poniżej jest tort finalny, który powędrował do Mateusza. Owoce na wierzchu galaretki „przylepiłam” odrobiną żelatyny. Na środku stanęły figurki Świnki Peppy i Georga – stąd puste miejsce. Podobno tort zniknął bez śladu po przekazaniu przedszkolakom ;)

Składniki

Spód

  • 150 gramów wiórków kokosowych
  • 10 daktyli
  • 50 ml wody (opcjonalnie)
  • szczypta soli

Warstwa kokosowa

  • 800 ml mleka kokosowego (ja użyłam Aroy-D)
  • 500 ml wody kokosowej
  • 2 laski wanilii (ziarenka i laski)
  • 4 łyżki erytrolu
  • 10 łyżek nasion chia
  • 10-12 łyżeczek żelatyny
  • 100 ml ciepłej wody

Galaretka

  • 1 mango - miąższ
  • sok z 1 cytryny
  • 100 ml wody
  • 3 łyżeczki żelatyny

Dekoracja

  • 1/2 - 1 mango
  • 1 marakuja
  • płatki kokosowe

Wskazówki

  • ok 6 godzin
  • 12
  • tortownica 24 cm

Tortownicę smarujemy olejem kokosowym i wykładamy papierem do pieczenia (osobno spód i osobno brzegi).

Wiórki kokosowe prażymy na suchej patelni aż się przyrumienią. Cały czas mieszamy, żeby się nie przypaliły a całość szybko u równomiernie uprażyła. W tym czasie moczymy daktyle w ciepłej wodzie.

Uprażone wiórki studzimy i wsypujemy do misy malaksera. Dodajemy namoczone daktyle, szczyptę soli i miksujemy na gładką masę. Jeśli jest zbyt zbita możemy dodać odrobinę wody, w której moczyły się daktyle. Powstałą masą wykładamy spód tortownicy i wstawiamy do lodówki.

W tym czasie przygotowujemy warstwę kokosową. Do garnka wlewamy mleko kokosowe i wodę kokosową, dodajemy ziarenka wanilii (możemy włożyć też resztki lasek) oraz erytrol. Podgrzewamy na małym ogniu aż erytrol się rozpuści. Następnie wyciągamy laski wanilii, przelewamy mleko do miski i dodajemy nasiona chia. Dokładnie mieszamy i pozostawiamy na ok 1 godzinę, co jakiś czas mieszając.

W 100 ml ciepłej wody rozpuszczamy żelatynę i dokładnie mieszamy aż do otrzymania jednolitego żelu. Dodajemy do go mleka z chia i dokładnie mieszamy. Powstałą masę przelewamy do tortownicy na przygotowany wcześniej spód. Odstawiamy na kilka godzin do lodówki (aż stężeje).

Na końcu przygotowujemy warstwę galaretki. Dojrzałe mango pozbawiamy pestki i wyciągamy miąższ. Wrzucamy do blendera i miksujemy na gładko. Przecieramy przez sitko, żeby usunąć włókna i dodajemy świeżo wyciśnięty sok z cytryny. Podobnie jak wcześniej rozpuszczamy żelatynę w ciepłej wodzie i dodajemy do musu z mango. Dokładnie mieszamy i wylewamy na warstwę kokosową tortu. Rozprowadzamy równomiernie.

Po ok 1/2 godziny wyciągamy tort z lodówki. Kolejne mango pozbawiamy pestki, obieramy ze skóry i powstałe połówki kroimy w plasterki. Układamy na lekko zsiadłej galaretce. Tort wkładamy z powrotem do lodówki aż galaretka całkiem stężeje.

Wierzch gotowego tortu posypujemy posiekanymi płatkami kokosa. Na koniec na środku kładziemy pół owocu marakuja a miąższ drugiej połówki rozlewamy na powierzchni.

Smacznego!

tort3

img_9820fb