Przyznam szczerze, w zeszłym tygodniu próbowałam zrobić dyniowe powidła. Kupiłam więc wielką dynię, spędziłam pół wieczoru na obieraniu jej i krojeniu w kostkę. Wrzuciłam do wielkiego garnka dodałam trochę wody i gotowałam… gotowałam… i dwa dni później dynia nadal nie była rozgotowana. Niewiele myśląc chwyciłam za blender i potraktowałam ją stanowczo! Efekt moich działań jest taki, że mam spore ilości dyniowego puree. Spodziewajcie się więc w najbliższym czasie dyniowych słodkości na blogu.
Na pierwszy ogień idą muffinki. Bezglutenowe muffiny dyniowe na mące kokosowej. Przepis jest naprawdę banalny, musicie tylko zaopatrzyć się w kilka korzennych przypraw (karob jest opcjonalny). Ciasto po upieczeniu jest wciąż trochę wilgotne – jeśli jednak choć odrobinę Wam wyrosną i w środku nie będą ciemniejsze niż na brzegach to nie musicie się martwić, że wyszedł Wam zakalec. Taka już ich uroda.