Ta kompozycja składników chodziła mi po głowie od jakiegoś czasu. Czekałam tylko na luźniejszy weekend i możliwość przetestowania retro maszynki do lodów, którą dostałam od znajomych. Okazja nadarzyła się wczoraj. W ostatni dzień majówki. Przygotowałam lodową masę, wsadziłam maszynkę do zamrażarki i włączyłam kabel do prądu (tak, dokładnie tak to działa, mrozimy działającą maszynkę). Niestety nadszarpnięty zębem czasu silnik nie dał rady gęstej masie i nie chciał obracać mieszadłami.
Na szczęście miałam już doświadczenie w przygotowaniu lodów bez maszynki ( paleody malinowe ) więc nie wpadłam (w zbyt dużą) panikę. Lody mieszałam na przemian z malowaniem kolejnych teł do zdjęć. Wyszło pysznie. Słodzone tylko daktylami są słodkie ale bez przesady. Zmrożone lody mają idealną konsystencję i dzięki odrobinie dodatkowego tłuszczu nie krystalizują się nadmiernie. Właściwie to masa jest tak pyszna, że można by ją jeść nawet na ciepło :) Spróbujcie sami!