Trudno mi w to uwierzyć ale w końcu, w natłoku obowiązków, udało mi się przygotować przepis na bloga. Póki jestem w pracy staram się wyrobić 200% normy przed dłuższym urlopem który czeka mnie w lecie. Staram się też zrobić jak najwięcej zdjęć do kolejnej książki, potem nie będzie już tak łatwo.
To wszystko sprawia, że trochę zaniedbuję bloga. Mam nadzieję, że mimo wszystko mi wybaczycie czasowe milczenie!
Część z Was pewnie wie, że mam absolutny ban na nabiał (który uwielbiam) a każdy nabiałowy grzech pokutuję zapaleniem zatok i katarem. Czasem jednak strasznie chce mi się twarogu, mozzarelli czy innych ulubionych wyrobów.
W drugim przypadku znalazłam ratunek w przedziwnym produkcie z białek jaj kurzych (polecam takim desperatom jak ja ;)). W pierwszym poradziłam sobie z pomocą niezawodnych nerkowców – przygotowałam sobie przekąskę do pracy i wykorzystałam okazję do strzelenia kilku zdjęć, które możecie oglądać poniżej.
W przepisie podałam dwie porcje – ten twarożek jest naprawdę bardzo sycący! Jednak jeśli jesteście głodomorami to możecie zjeść całość sami.