Całe wieki nie jadłam malin. Trochę się bałam aż tak zgrzeszyć (w końcu to nie są „detoksowe” owoce) ale spojrzałam do tabel wartości odżywczych i okazało się, że zawartość węglowodanów w tym śniadaniu mnie nie zabije ;) Można powiedzieć, że do śniadania zainspirowała mnie Pretty Baked – swoimi cudownymi zdjęciami odwróconego ciasta z żurawinami. Śliniłam się cały dzień w pracy! Niestety ciasto w moim przypadku to było by już znaczne nadużycie. Nawet bezglutenowe. Po pierwsze detoks, po drugie redukcja (tak, tak – zachciało się przejść do niższej kategorii wagowej). Ale mogę zjeść pożywne śniadanie. I mogę zapiec ser…kozi!
O mamo, wierzcie mi, to było pyszne. To było wyborne. Myślę, że moje zdjęcia też podziałają na Wasze ślinianki ;)