Po ciężkim i długim dniu dotarłam w końcu do lodówki i znalazłam tam wielkie nic. Nie było kiełbasy od “pana Bekona”, na którą miałam wielką ochotę. Nie było już ryb z jarmarku. Usiadłam na chwilę do komputera i na facebooku trafiłam na film. Film udostępniam Wam poniżej. Jest częścią produkcji pod tytułem Samsara, o której wcześniej nie słyszałam ale na pewno będę chciała usłyszeć więcej. A właściwie zobaczyć więcej.
Ten krótki fragment bez narracji opowiada o produkcji i konsumpcji mięsa we współczesnym świecie. Zresztą zobaczcie sami:
SAMSARA food sequence from Baraka & Samsara on Vimeo
Nie jestem wegetarianką i daleko mi do tego, nawet po zetknięciu z takimi obrazami. Nie przeraża mnie, że ludzie jedzą mięso bo to dla nich naturalne tak jak dla pozostałych mięsożerców. Przeraża mnie jednak to jak łatwo ludziom przedmiotowo traktować żyjące istoty!
Pół dzieciństwa spędziłam na wsi (niestety drugie pół w mieście), przyglądając się różnym czynnościom zwykłego gospodarstwa, w którym uprawiało się rośliny, hodowało zwierzęta i zabijało króliki, drób i bydło. Nie zrobiło to jednak ze mnie nieczułego na krzywdę zwierząt sk***! Dlaczego? A może dlatego, że do każdego zwierzęcia podchodziło się z szacunkiem. Każde z nich otaczało opieką, dbało o godziwe warunki życia (pamiętam wyprowadzanie królików i kurczaków na podwórko) a kiedy przychodził TEN moment dokładało się wszelkich starań, żeby skrócić cierpienie do minimum.
Staram się zawsze patrzyć na ten filet, na polędwiczkę czy nóżkę na moim talerzu jak na dar. W końcu to zwierzę poświęciło swoje życie, żebym ja mogła mieć energię do życia, być zdrowa i mieć dobre wyniki w pracy czy w sporcie. Czy nie możemy okazać odrobiny wdzięczności nie wyrzucając jedzenia? Kupując od sprawdzonych, lokalnych producentów (to słowo niespecjalnie mi tu pasuje), o których wiemy, że zapewniają dobre warunki zwierzętom? Kupując mniej niż myślimy, że powinniśmy kupić? Nie kupując nadmiernie na zapas? Żyjemy w takich czasach, że nietrudno o pożywienie a jakoś dziwnym trafem zachowujemy się jakby półki sklepowe miały za chwilę opustoszeć, jakbyśmy się przygotowywali na stan wyjątkowy. Widać to świetnie w tym krótkim filmie, zapełniamy koszyki jak w jakimś amoku. Opamiętajmy się!
Trudno patrzyć na takie obrazy, sprawia mi to ogromny ból. Wiedziałam, że w tym przemyśle jest źle ale nie miałam świadomości, że aż tak. Sama nie jestem bez winy, zdarzało mi się np kupić paczkowane mięso w supermarkecie. Piszę w czasie przeszłym bo to już przeszłość. Teraz już zawsze będę miała przed oczami kurczaki zbierane “grabiami” jak siano, lochę, której klatka jest tak ciasna, że nie może nawet wstać, której jedynym przeznaczeniem jest wykarmienie jak największej ilości prosiaków.
Najchętniej wyprowadziłabym się na wieś i korzystała z jej naturalnych dobrodziejstw tak jak to było kiedyś. Niestety póki co nie jest to możliwe (zresztą w tej chwili jako 100% mieszczuch nie poradziłabym sobie) ale wciąż mogę zwracać szczególną uwagę na to skąd bierze się jedzenie na moim talerzu. Wciąż mogę edukować innych, a przede wszystkim w przyszłości kolejne pokolenia. Bo to od dziecka (takiego jakim ja byłam) powinniśmy wpajać zdrowy stosunek do świata, zwierząt i innych ludzi. Dlatego nie powinniśmy bać się pokazać dziecku jak wygląda świnka u rzeźnika (przypomnijcie sobie aferę z makro), bo budując świadomość, że jego obiad kiedyś był żyjącą istotą pomożemy mu nabrać szacunku do pożywienia.
Mam nadzieję, że na Was ten film wywarł takie samo wrażenie jak na mnie i, że trafiają do Was moje wnioski i argumenty. Wierzę, że świat może stać się lepszym miejscem jeśli wzrośnie nasza świadomość więc podzielcie się ze znajomymi i udostępnijcie to wideo.
Ja tymczasem dojadam resztki, żeby nic się nie zmarnowało!
Tytułowy kadr pochodzi z filmu Samsara