Ten wpis dość długo leżał „w szufladzie” bo doszłam do wniosku, że muszę dłużej potestować na sobie jego przedmiot. Jednak przyszedł czas kiedy zostałam sprowokowana do opublikowania tekstu poniżej. Sprowokował mnie do tego Łukasz, który pisze:
Gdy w środę łapie mnie mały kryzysik mogę podbudować się tym, że za 3 dni będę mógł nażreć się pizzą na śniadanie, dwoma schabowymi na obiad i burgerem na kolację. I to nażreć się do tego stopnia, że przez kolejne kilka dni nie będę miał w ogóle ochoty myśleć o takim jedzeniu ;)
Złapałam się za głowę i kliknęłam „opublikuj”. A Łukaszowi dedykuję dwa ostatnie punkty ;)
Każdy, kto chociaż raz był na diecie redukcyjnej wie jakie to trudne wytrwać przestrzegając rygorystycznych zasad. Owszem, racjonalna dieta nie polega na głodzeniu się a utrzymanie pięciu posiłków dziennie powinno zaspokoić nasz głód na tyle, żebyśmy nie mieli ochoty na „małe co nieco”. Jednak po dłuższym czasie trzymania diety, unikania potraw, które do tej pory stanowiły podstawę jadłospisu a także (jak w moim przypadku) unikania owoców entuzjazm może trochę opaść. Stosowanie ścisłej diety u wielu osób wywołuje napięcie, które jest bardzo niebezpieczne dla długotrwałości i konsekwencji w odchudzaniu (które z kolei są podstawą sukcesu). Nie radząc sobie z napięciem osoby takie porzucają dietę i stają się kolejnymi ofiarami „efektu jojo”.
Cheat meal jest świetnym sposobem na rozładowanie napięcia (zwłaszcza dla osób, które traktują jedzenie nie tylko w kategoriach zaspokajania potrzeb energetycznych organizmu) a świadomość zbliżającej się „nagrody za trudy” pozwala wytrwać w diecie.
Korzyści fizyczne
Pozwalając sobie na cheat meal w pozytywny sposób wpływamy na nasz organizm zwiększając lub zmniejszając poziom hormonów odpowiedzialnych za metabolizm składników odżywczych z pokarmów m.in.:
Leptyna – hormon informujący mózg o zasobach energetycznych organizmu. Gdy poziom leptyny jest niski organizm przestawia się na „tryb przetrwania” co w konsekwencji obniża metabolizm. Cheat meal serwowany od czasu do czasu daje organizmowi sygnał nasycenia a nawet przesycenia co z kolei powoduje przyspieszenie metabolizmu.
Grelina – tzw „hormon głodu” odpowiada za regulację łaknienia i równowagi energetycznej organizmu oraz stymuluje wydzielanie hormonu wzrostu. W okresie ograniczonego dostępu do pożywienia (np. podczas diety) poziom greliny jest wysoki, co powoduje uczucie głodu i stymulację organizmu do poszukiwania pokarmów. Nasycenie się od czasu do czasu cheat meal’em obniży poziom greliny a co za tym idzie pozwoli pozbyć się dręczącego uczucia głodu.
Generalnie chodzi o to, by nasz organizm nie przyzwyczajał się do warunków jakie mu stwarzamy dlatego powinniśmy od czasu do czasu zrobić mu „niespodziankę”
Poza tym, co bardzo ważne, cheat meal pozwala podnieść poziom glikogenu w naszym organizmie. Glikogen to cukier zapasowy przechowywany w wątrobie i mięśniach, gdzie stanowi on źródło energii. Jeśli regularnie trenujemy poddając nasz organizm wzmożonemu wysiłkowi musimy pamiętać, że glikogen ma bardzo istotny wpływ na jego regenerację. Dzięki uzupełnieniu jego braków możemy trenować bardziej efektywnie.
Jak często można „poszaleć”?
Dozwolona częstotliwość i objętość cheat meal’ów jest uzależniona od zawartości tłuszczu w naszym organizmie. Im go więcej tym rzadziej i na mniej możemy sobie pozwalać. Ogólnie rzecz biorąc nie powinniśmy spożywać cheat meal’ów częściej niż raz na tydzień lub dwa tygodnie.
Tylko soby o wyjątkowo szybkiej przemianie materii mogą pozwolić sobie na częstsze „odskoki” od diety.
Na co uważać?
Naszym największym wrogiem jest brak umiaru. Jeden cheat meal może wywołać lawinę i zamienić się w całe dnie, tygodnie a nawet miesiące obżarstwa co skutecznie zniweczy wszystko co do tej pory zbudowaliśmy ciężką pracą. Cheat meal’e trzeba planować, rozważnie wybierać dania, nie jeść oczami (nakładając sobie więcej niż jesteśmy w stanie zjeść) i pożerać co tylko nam przyjdzie do głowy.
Nie można również przesadzać w drugą stronę. Po jednym cheat meal’u nie powinniśmy mieć wyrzutów sumienia i głodzić się przez resztę dnia. Cheat meal powinien być tylko jednym z pięciu planowych posiłków. Pozostałe cztery powinny być zgodne z dietą. Głodzenie się z powodu wyrzutów sumienia tylko pogorszy sytuację. Głodni w końcu sięgniemy po więcej niż powinniśmy i znów dieta będzie zagrożona.
Podsumowanie
Są różne opinie co do tego który posiłek w ciągu dnia jest najlepszy na cheat meal. Wszyscy są zgodni co do tego, że nie powinien być ostatni, tak aby organizm zdążył spożytkować zapasy energii przed snem.
Jednak czy cheat meal może być śniadaniem? Teoretycznie jest to pierwszy posiłek dnia więc mamy największe szanse (a właściwie pewność), że cała nadwyżka (w stosunku do diety) zostanie wykorzystana a więc wiąże się to z najmniejszym ryzykiem.
Jednak z drugiej strony pierwszy posiłek dnia wiąże się z tym, że jesteśmy głodni po całej nocy i istnieje większe prawdopodobieństwo, że zjemy większą porcję. W związku z tym, jak to często bywa, wszystko zależy od naszej psychiki i silnej woli.
Kolejna kwestia to to co zjemy w ramach cheat meal. Musimy pamiętać, że zaczynając dietę w pewien sposób podpisaliśmy pakt z naszym organizmem, że przechodzimy na zdrowy tryb. Dieta nie powinna być przejściową zachcianką a sposobem na długie i zdrowe życie. W związku z tym nawet jeśli jesteśmy w trakcie redukcji tkanki tłuszczowej i chcemy sobie pozwolić na cheat meal to powinniśmy postarać się by był to zdrowy, wartościowy i nieprzetworzony posiłek, który nie przysporzy nam bólu brzucha.
Na koniec zostawiam najważniejszą kwestię. Redukcja jest skuteczna tylko wtedy kiedy poza stosowaniem diety regularnie ćwiczysz. Jeśli dieta jest Twoim jedynym sposobem na odchudzanie to nie jest artykuł dla Ciebie ;)