Powidła śliwkowe z wolnowaru (bez cukru)

Jesienne miesiące zobowiązują. Nie tylko do zbierania dyniowych zapasów (które ostatnio pokazywałam Wam na facebooku i instagramie) ale i przygotowania wielu rozmaitych przetworów na zimę. Jedną z pozycji obowiązkowych są powidła śliwkowe! Dlaczego?

Śliwki, zwłaszcza późne węgierki, są idealnie słodkie po długim gotowaniu, nie trzeba więc dodawać żadnego słodzidła. Do tej pory przygotowanie powideł w moim domu zabierało mnóstwo czasu. Dzieliłam cały proces na trzy dni. Za każdym razem kiedy wracałam z pracy „podpalałam ogień” w kuchence i gotowałam śliwki dopóki nie kładłam się spać. Musiałam też co jakiś czas sprawdzać czy garnek za bardzo się nie nagrzewa i nic się nie przypala.

Moje śliwkowe problemy skończyły się kiedy w domu pojawił się on – wolnowar! Będę wychwalać ten sprzęt ile tylko mogę ;) Wiecie jakie to uczucie budzić się rano z aromatem rozprzestrzeniającym się po całym mieszkaniu? Jesień od razu robi się przyjemniejsza.

Niżej znajdziecie moją korzenną wersję powideł.

Składniki

  • ok 4 kg śliwek węgierek
  • 1 łyżeczka startego imbiru
  • 1/2 łyżeczki kardamonu
  • 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej (w AIP pomijamy)
  • 2 szczypty soli
  • świeżo starta skórka z cytryny

Wskazówki

  • 14,5 godz
  • ok 10 słoiczków 250 ml

Śliwki płuczemy, pozbawiamy ogonków i pestek.

Wrzucamy do wolnowaru, przykrywamy i zostawiamy w trybie „low” na ok 10 godzin. Aby zaoszczędzić czas najlepiej nastawić śliwki wieczorem. Po upływie 10 godzin, lub po prostu rano, zdejmujemy pokrywkę, dodajemy przyprawy, tartą skórkę z cytryny i dokładnie mieszamy. Przestawiamy wolnowar w tryb „high” i nastawiamy bez przykrycia na kolejne 3-4 godziny aby cały sok odparował.

Gotowe powidła nakładamy do wyparzonych słoiczków i dokładnie zakręcamy/zamykamy. Dla pewności możemy zapasteryzować powidła np w piekarniku. W tym celu wkładamy słoiki do piekarnika nagrzanego do 100°C na ok 30 min.

Smacznego!

powidla_1

powidla_4

powidla_7

powidla_5