Tym oto wpisem zaczynam cykl testowania produktów spożywczych light, fit itp. kuszących nas ze sklepowych półek i reklam.
Właśnie przechodząc ostatnio obok półki ze zdrową żywnością natknęłam się na chipsy „Vegee” marki Organique.
Pchana bardziej ciekawością i chęcią wypróbowania pieczonych marchewek, buraków i brokuł niż tęsknotą za ziemniaczaną przekąską wrzuciłam jedną paczkę do koszyka.
Myślałam, że idealny kształt chipsa na opakowaniu do zasługa grafika ale po otwarciu paczki okazało się, że to jednak rzeczywistość. I tutaj pojawił się pierwszy alarm, wydawało mi się to zbyt sztuczne.
Tak, przyznam się. Nie czytałam wszystkiego co producent umieścił na opakowaniu przed zakupem i tym bardziej otwarciem paczki. Dałam się złapać jak typowy klient sklepu spożywczego. Sprawdziłam tylko tłuszcz, którego poziom w 100g produktu w porównaniu do klasycznych chipsów jest zdecydowanie niższy (12g zamiast 32).
Jednak! Tłuszcz to nie wszystko. Warzywne chipsy mają więcej węglowodanów niż klasyczne solone , aż o 20g! Swoją drogą przekąska zawierająca 12g tłuszczu na 100g dla osób chcących zredukować wagę też nie zbyt dobrym wyborem.
No dobrze, ale jakie są w smaku? Nic specjalnego. Lekko słodkawe, dość twarde chipsy, które faktycznie przez ograniczoną ilość tłuszczu nie pozostawiają tłustej warstwy na palcach i ustach. Właściwie ciężko rozróżnić smak marchewki, buraka czy brokułu więc nic mnie specjalnie nie ucieszyło.
A na koniec deser… największa niespodzianka. Zdrowe chipsy, na które skusiła mnie perspektywa wcinania przekąski z marchewki, buraka i brokułów zawierają tych warzyw… jedynie 6%! Pozostałe procenty to mieszanka skrobi ziemniaczanej, płatków ziemniaczanych, mąki kukurydzianej i różnego rodzaju olejów (a przecież miały być pieczone, po co więc tyle tłuszczów?). Dlaczego w związku z tym nie ma takiej informacji na froncie opakowania?