W końcu ugotowałam coś dla siebie, nie do zdjęć! Postanowiłam to uczcić nowym wpisem na blogu. Jest to jedno z tych prostych dań typu „wrzuć, zamieszaj i gotuj”, idealne do pracy, nawet przez kilka kolejnych dni. Można je łatwo spakować i podgrzać w biurowych warunkach a od biedy zjeść i na zimno. To danie podoba mi się również dlatego, że pozwala wyczyścić lodówkę z warzywnych resztek. W mojej ukryły się akurat marchewki, seler (dwa rodzaje) i pozostałości dyni piżmowej. Ten warzywny skład możecie modyfikować tak, by wyczyścić swoje zapasy jednak wydaje mi się, że seler jest składnikiem koniecznym ze względu na swój specyficzny smak. Jeśli chodzi o mięso to spokojnie możecie użyć samej karkówki.
Dość rozpisywania się, koniecznie spróbujcie tego w domu! Zostawiam Was z przepisem, kończę zadania w pracy i wsiadam w pociąg na galę finałową Blog Roku. Trzymajcie kciuki ;)
Składniki
- 1 łyżka oleju kokosowego
- 3 ząbki czosnku
- 1 cebula czosnkowa
- 1 kg karkówki wołowej
- 0.5 kg łaty wołowej
- 1/2 dyni piżmowej
- 2 marchewki
- 1/2 korzenia selera
- 5 łodyg selera naciowego
- 1 litr domowego bulionu
- 2 szczypty gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka kurkumy
- 2 łyżeczki słodkiej papryki
- 1 szklanka czerwonego, wytrawnego wina
- pieprz i sól
Wskazówki
- 3 godz.
- 4-6 porcji
Mięso myjemy i kroimy w kostkę (łatę dodatkowo oczyszczamy z błon).
W garnku rozgrzewamy olej kokosowy, wrzucamy drobno posiekane czosnek i cebulę. Podsmażamy aż się zeszklą i dodajemy mięso. Smażymy aż się przyrumieni.
Następnie dodajemy warzywa pokrojone w kostkę i zalewamy bulionem. Zmniejszamy ogień i na tym wolnym ogniu dusimy pod przykryciem przez ok 2-3 godziny (lub do miękkości).
Pół godziny przed końcem dodajemy przyprawy i wytrawne wino. Następnie dusimy bez przykrycia, żeby sos się trochę zredukował.
Smacznego!