Jak urządziłam długi i wąski taras

Kiedy planowaliśmy mieszkanie taras był ostatnim elementem na którym się skupiliśmy. Właściwie nie było by tej pergoli gdyby nie zastrzeżenie dewelopera, że nie możemy ingerować w elewację. Nie było by jej też gdyby nie nasze koty.

Nasze koty potrzebują tarasu a w związku z tym taras potrzebuje zabezpieczenia. Bo koty nie mają 9 żyć a nawet jeśli to nie chciałabym by moje zbyt szybko skończyły jedno z nich za sprawą niezapezpieczonego tarasu. I nie, koty nie skaczą na cztery łapy, zwłaszcza nie z 7 piętra.

Niestety ani zakaz ingerowania w elewację ani brak jakiejkolwiek konstrukcji nie ułatwiały nam zadania. Nie mając żadnego daszku musielibyśmy bezinwazyjnie montować siatkę do barierki i ściany nad oknami co dało by nam brzydki skos.

Widziałam też, że firmy montujące siatki robią metalowe stelaże ale umówmy się. Nie jest to ani trochę estetyczne. Akurat w tym względzie nie dziwiłam się głosom sprzeciwu z którymi spotkałam się na forum przyszłych mieszkańców. Postanowiłam jednak pokazać wszystkim, że się da.

Projekt i wykonanie

Co prawda na co dzień tworzę zupełnie inne projekty ale wydaje mi się, że dałam radę i z tym. Ten oszałamiający rysunek techniczny stworzyłam w programie do… grafiki wektorowej ;)

Ten rysunek wysłałam do taty, który przez kilka miesięcy we współpracy ze stolarzem zbudował części składowe pergoli o których napiszę Wam niżej.

Skrzynia z siedziskiem

Mój taras jest dość wąski (1 metr między murkiem a ścianą) więc chciałam sprytnie zaaranżować przestrzeń wypoczynkową. Do tego celu postanowiłam wykorzystać głęboką skrzynię. Dodatkową jej funkcją miało być przechowywanie (dobrze jest mieć gdzie ukryć np ziemię i nadmiarowe doniczki). To co widzicie na zdjęciu poniżej to efekt właściwie końcowy. Piszę właściwie bo na siedzisku znajdują się standardowe poduszki do krzeseł z IKEA i jak widać nie pasują idealnie. Może kiedyś zamówię poduszkę na wymiar. Póki co jednak jest i estetycznie i wygodnie.

Drabinka za skrzynią dodatkowo zasłania sąsiadów i pozwala na zawieszenie doniczek z kwiatami (doniczki IKEA z metalowymi uchwytami pasują idelalnie).

Póki co przed słońcem chowamy się pod parasolem. Myślałam, że będę miała problem ze znalezieniem parasola dobrego na mój wąski taras ale szwedzka sieciówka jak zwykle przyszła z pomocą i mogłam za niewielkie pieniądze kupić parasol prostokątny, który pasuje wprost idealnie.

Dywanik

Na tarasie mamy dość szorstką podłogę więc żeby nam było przyjemniej a mała Alka mogła bezboleśnie raczkować na golasa kupiłam w H&M Home dwa dywaniki wykonane z tworzywa sztucznego. Żaden deszcz im nie straszny,

Wejście

Przyznam szczerze, że wyjście na i z tarasu nie zostało przez projektanta do końca przemyślane. Ogólnie mieliśmy z tego powodu przejścia na etapie budowy mieszkania ale nie chcę się na ten temat rozpisywać, bo to nie miejsce na takie przygody.

Tak czy inaczej po stronie tarasu stopień jest dość wysoki i wykończony blaszanym parapetem (sic!). Ten stan rzeczy bardzo przeszkadzał mojej mamie która czuła się niepewnie z koniecznością stawiania dużego kroku, zwłaszcza z wnuczką na rękach. Zbudowałam więc własnoręcznie tymczasowy schodek z pustaków, które kiedyś przyniósł z pobliskiej budowy mój tata i dotychczas służyły za podstawę do składowanych na tarasie części pergoli.

Bardzo nie chciało mi się ich wynosić (zresztą nawet nie wiem gdzie) i po prostu zrobiłam z nich użytek.

Skrzynia z ziemią

Po drugiej stronie długiego tarasu znajduje się drabinka zastępująca przepierzenie (tak, deweloper również o tym nie pomyślał i z naszego tarasu dało się wyjść na dach drugiego skrzydła budynku (co już raz próbował wykorzystać Lusiek, który między moimi nogami wyskoczył na taras). Zresztą z dachu również można przejść na taras, co nie napawało mnie zbytnim optymizmem.

Dzięki tej ściance właśnie zabezpieczyliśmy się przed uciekinierami z wewnątrz i niepożądanymi gośćmi zzewnątrz. Na spodzie drabinki przycupnęła duża skrzynia na kwiaty, którą przygotowałam również na kiepskie warunki.

  • Boki skrzyni ociepliłam najcieńszym styropianem jaki znalazłam w markecie budowlanym
  • Ocieplone wnętrze skrzyni wyłożyłam folią budowlaną której brzegi przymocowałam takerem
  • Na dnie skrzyni (mój tata zrobił ażurowe dno w skrzyni) ponacinałam folię tak aby nadmiar wody mógł swobodnie odpływać przez otwory w skrzyni.

Całość pergoli z perspektywy ławy prezentuje się. moi zdaniem dość okazale jak na tramwajowe wymiary. Wydaje mi się też, że pasuje do elewacji budynku nie tylko z samego tarasu patrząc ale i z ulicy.

Przyznam, że trochę się obawiałam reakcji sąsiadów i przez pierwsze dni nerwowo spoglądałam na forum czy nie ma tam jakiś skarg i zażaleń na konstrukcję która powstała w ciągu dwóch dni. Na szczęście w internecie cisza a w realu moja mama podsłuchała jak sąsiedzi oglądający nasze dzieło wyrażali się w samych superlatywach.

Mam nadzieję, że po dodaniu siatki zachowamy „wakacyjny” klimat i całość będzie nadal taka subtelna.

 

Rośliny

Jeśli myślicie, że roślinność na moim tarasie pojawiła się za sprawą jakiegoś projektu to muszę Was zaskoczyć. Wszystko poza skrzynią jest dziełem przypadku. Jeśli coś mi się podobało po prostu pojawiało się na tarasie.

Najdłużej żyją na  nim dwa iglaki, które w okresie świątecznym były ozdobione ledowym światełkami. Zaliczyły już niejeden upadek, zimowanie i przesuszenie.

Bez szczepiony na pniu

Jeszcze zanim zaczęłam projektować pergolę wiedziałam, że chcę mieć drzewo w skrzyni. Ale takie drzewo dopuszczalne do użytku na tarasie. Po jakimś czasie znalazłam bez Palibin na pniu. Miał być dobry do stanowiska słonecznego, osiągać wysokość 150 cm no i kwitnąć i pachnieć. Szukałam takiego stacjonarnie bo kupowanie krzewów online to dla mnie trochę jak kupowanie kota w worku.

Ostatecznie kupiłam inną odmianę – Red Pixie.  Niestety zanim powstała pergola lilak zdarzył przekwitnąć więc nie nacieszycie się jego widokiem w pełnej krasie :)

U podstawy lilaka posadziłam powojnika, złocienie w dwóch kolorach, hyzop, zawilec zdobyty na wyprzedaży ogrodu botanicznego i trawkę.

Obok skrzyni stoi też doniczka z liliowcami które kupiłam w sumie tylko dlatego, że zrobiło mi się żal cebulek które zaczęły rosnąć jeszcze w worku w sklepie ogrodniczym. Ciekawe co z nich wyjdzie!

W niskiej i szerokiej donicy posadziłam sukulenty. Właściwie zaczęło się od eszewerii którą kupiłam na wyprzedaży ogrodu botanicznego. Potem dokupiłam jej koleżanki i stworzyłam tą małą kompozycję.

Cytryna

Wyhodowana z pestki przez moją mamę i podarowana mi w prezencie po przeprowadzce. Do tej pory zimowała w mieszkaniu i ledwo przeżyła sezon grzewczy. Najpierw zaatakowały ją tarczniki a potem padła ofiarą przędziorków. Próbowałam już wszystkiego. Pryskania, mycia, pryskania środkami ekologicznymi i roztworem czosnku (co zresztą spaliło jej liście na „piękny” żółty kolor. W akcie desperacji nawet pozbawiłam ją ziemi, wypłukałam korzenie, moczyłam w roztworze biohumusu i w końcu posadziłam w nowej ziemi. Następnie wystawiłam ją na taras, spryskałam kilkakrotnie nieekologicznym środkiem owadobójczym i postanowiłam czekać na rozwój wypadków. Jak widać cytryna ma się świetnie i odwdzięczyła się znacznym przyrostem nowych liści.

Kwiaty kwitnące

Bratki pojawiły się na moim balkonie w zasadzie za sprawą mamy. Ja bym się na nie nigdy nie zdecydowała ale ona już w zimie uznała, że fajnie by było żeby A. spoglądając przez drzwi tarasowe oglądała coś ładnego.

W sumie nie wiem czy to była zima czy wczesna wiosna ale pamiętam, że zapomniałam o nich raz i spędziły noc na tarasie pod pierzyną ze śniegu. No i przetrwały. I zostały.

Kwiaty w skrzyni opisałam już wcześniej a widoczna wyżej dalia jest efektem impulsu podczas zakupów spożywczych w jednym krakowskich targowisk.

Wyprowadzanie roślin domowych na spacer

A co, niech mają! Kiedy słońce już osłabnie i przestanie palić wszelkie żywe organizmy wyprowadzam na spacer niektóre rośliny z domu. Np widoczną wyżej, moją ulubioną calatheę orbifolia. Albo bananowca.

Widoczna w tle funkia – również zdobyta podczas wyprzedaży ogrodu botanicznego, za jakieś grosze. Tak samo jak oleander i suchodrzew i kocimiętka. A najlepsze jest to, że już niedługo szykuje się kolejna wyprzedaż! Jeśli jesteście z Krakowa to wbijajcie o tu: WYPRZEDAŻ NADWYŻEK ROŚLIN OGRODU UJ

Zielistki

Przyznam szczerze, że te rośliny mnie zaskakują na każdym kroku. Hoduję je w łazience bez dostępu do światła dziennego (mam żarówkę która je imituje). Mam też kilka innych sztuk które rozmnażają się w zastraszającym tempie. W akcie desperacji posadziłam je w skrzynce na kwiaty. W sklepie ogrodniczym usłyszałam, że absolutnie nie sprawdzą się na słonecznym tarasie. I faktycznie początkowo się… przypaliły. Ale potem chyba zmutowały i wyglądają tak jak te na powyższym zdjęciu. Mają znacznie grubsze liście, łodygi i są dużo gęstsze niż te domowe.

Kolejne sadzonki wysadziłam już do drugiej skrzynki. A może ktoś chce jakieś szczepki? Serio już nie wiem co mam z nimi robić! Swoją drogą zielistki są całkowicie OK dla kotów więc mogą je podgryzać (co moje z chęcią praktykują).

Oświetlenie

Jak dla mnie nie ma klimatycznego tarasu bez oświetlenia. Tymczasem ze względu na brak gniazda na tarasie mam odrobinę utrudnione zadanie. Lampki widoczne nad ławą wpinamy do kontaktu w jadalni przeciągając kabel przez okno. Reszta oświetlenia działa na baterie słoneczne. Wiszące lampki można kupić w IKEA.

Z czasem pewnie dodam coś jeszcze ale to już raczej kiedy będziemy mogli wychodzić na taras bez obaw, że jakiś czworonog nam zwieje.


Najlepsze w tym wszystkim są zachody słońca, codziennie inny, niepowtarzalny!

Jak widać koty nie mogą się już doczekać oficjalnego otwarcia tarasu.

Plany

Nie byłabym sobą gdybym ciągle nie rozwijała zrealizowanych projektów (nawet w pracy zdarza mi się zajrzeć na stronę klienta oddaną x miesięcy wcześniej i czasem cichaczem coś poprawić) więc nasz taras czeka trochę zmian.

Pierwsza i podstawowa zmiana to montaż siatki. Obecnie zamówiłam już usługę montażu i czekam na wyznaczenie terminu. Wybraliśmy siatkę beżową wzmacnianą. Ponoć beżowa jest najmniej widoczna.

Planuję też uatrakcyjnić drugą część balkonu i postawić tam jakiś składany leżak.

Marzy mi się też jakiś mikro stolik, najlepiej składany. A montowany na barierce byłby spełnieniem moich marzeń. Niestety póki co nigdzie nie mogę takiego znaleźć.

Planujemy również zamontować rolety. Początkowo chciałam by były to poziome rolety rzymskie jednak odkąd słońce zaczęło mocniej świecić w nasze okna okazało się, że możemy również potrzebować rolet pionowych. Nie tylko żeby zabezpieczyć rośliny na tarasie i umożliwić nam przebywanie na nim w godzinach wczesnopopołudniowych ale i aby zapobiec nagrzewaniu mieszkania.

zdjęcie pochodzi ze strony domondo.pl

Takie rolety możemy zamontować do górnych belek pergoli. Oczywiście czeka mnie długi proces wyboru koloru i wzoru.

Póki co to tyle pomysłów na rozwój tarasu. Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mogli spędzać na nim długie godziny.

A jak wyglądają Wasze tarasy? Z jakimi problemami się zetknęliście i jak z nich wybrnęliście? Podzielcie się swoimi wrażeniami (i zdjęciami!) w komentarzach.

Powyższy artykuł ma charakter edukacyjny i nie może być traktowany jako substytut fachowej wiedzy lekarskiej/specjalistycznej. Autorzy cookitlean.pl nie biorą odpowiedzialności za sposób wykorzystania zawartych w nim informacji przez czytelników.

Podziel się z innymi, udostępnij ten wpis!