Do tego ciasta zabierałam się od kilku tygodniu ale ciągle nie było okazji (tak, musi być okazja, przecież nie mogę zjadać sama wszystkich słodyczy, które pojawiają się na blogu!). W końcu moja siostra przyznała, że cierpi na paleo-słodyczowy głód i zaistniała potrzeba realizacji pomysłu. Tarta z truskawkami powędrowała nocą na specjalne zamówienie ;)
Spód powstał w oparciu o te same zasady co spód tarty z warzywami. Zamieniłam jednak mąkę konopną na kasztanową, żeby nadać mu bardziej słodkiego posmaku. Krem zagęściłam siemieniem lnianym, żeby był trochę bardziej odporny na rozpuszczanie. Klucz to osiągnięcie odpowiedniej gęstości.
Spróbujcie szybko, bo sezon na truskawki się kończy!