Czasami łapię się na tym, że ciągnie mnie do zieloności. W kwiaciarni zielone chryzantemy, na placu szpinak, szczaw, szczypiorek…szparagi. No po prostu nie mogę się opanować. Tak było i tym razem. Przywlokłam do domu całą siatkę świeżego szpinaku. Musiałam więc jakoś go spożytkować. Czasu miałam niewiele bo oto zbliżał się termin premiery Apetytu i spędzałam każdą wolną chwilę (po pracy i treningach) na składzie. W lodówce jak zwykle czekał na mnie ser kozi więc pomyślałam, że będzie to idealne nadzienie do naleśników. Kokosowych oczywiście!
Smakowało wybornie. Zwłaszcza z rzeżuchą, którą ostatnio dodaję do wszystkiego. Tak to rzeżucha z okładki Apetytu i tak, mam jej bardzo dużo! :)