W Krakowie mamy pewną lodziarnię. Jest to jedna z tych lodziarni do których ustawiają się długie kolejki. Różnica polega na tym, że ta lodziarnia działa nawet w zimie. Mają nawet punkt w parku koło mojej pracy, również czynny w zimie. I również w zimie ustawiają się do nich kolejki (choć mniejsze).
Mam problem z tą lodziarnią bo ostatnio moje uwielbienie ich działalności osiągnęło poziom psychofana. Zaczęłam ich odwiedzać kilka razy w tygodniu (codziennie mają inne smaki). Obiecałam sobie, że ograniczę to do jednej wizyty, w piątek po treningu. Ale niewiele zostało z tego postanowienia. Doszło do tego, że musiałam po prostu, zwyczajnie ODLUBIĆ ich na facebooku żeby nie widzieć co tam nowego ukręcili.
A raz ukręcili np lody cynamonowe. Tylko, że laktozowe. A ja już po prostu nie mogę, no nie mogę sobie pozwalać na takie odstępstwa. Zatoki się mszczą okrutnie.
No ale tak sobie pomyślałam, że przecież takie cynamonowe to ja mogę zrobić sama w domu. Jeśli tylko dodam wystarczająco dużo cynamonu by dominował ale nie drażnił… Akurat zawsze staram się mrozić te banany których jakimś cudem nie zjemy więc bazę moich lodów miałam już gotową.
Efekt moich eksperymentów znajdziecie poniżej ale tradycyjnie zachęcam abyście sami spróbowali zrobić go w domu!