Pewnie zauważyliście, że ostatnio mam smaka na azjatycką kuchnię. Jak nie sushi to własne domowe kombinacje. Kiedy mam dzień bez treningu chętnie zjadam jakieś tłuste ryby albo mięso. Łosoś z kolei poza tłuszczem daje dużą dawkę białka.
Wiem, że jaką opinię ostatnio ma łosoś ale mimo wszystko lubię go zjeść od czasu do czasu czy to na surowo czy po obróbce termicznej.
Danie które widzicie poniżej przygotowałam w pracy, przy okazji odgrzebując parowar, którego nie używaliśmy od dobrych paru lat. Już zapomniałam jakie używanie go jest przyjemne i bezproblemowe. Wlewam wodę, ustawiam, zabieram jedzenie i wylewam wodę (no dobra warto jeszcze przemyć po użyciu). Nic się nie rozlewa, nie muszę pilnować – mogę spokojnie wrócić do swoich zadań kiedy obiad sam się robi. Chyba zacznę częściej z niego korzystać!
Wartości odżywcze podane są w dwóch wariantach – bez makaronu ryżowego i z 25 g suchego makaronu (wartości odżywcze w nawiasie). Jedna porcja była moja a druga K. – uzupełniona o makaron, bo wczoraj był jego dzień treningowy.