Jakiś czas temu doszłam do wniosku, że mój paleo blog jest jak na ironię ubogi w mięsne przepisy. Tymczasem w domu dość często przyrządzamy wieprzowinę i wołowinę. Zwłaszcza od czasu, kiedy zaopatrujemy się w OIKOSie. Spodziewajcie się więc małych zmian w tym kierunku ;)
Wczoraj na kolację przygotowałam osso buco czyli gicz cielęcą. Wcześniej przejrzałam kilka przepisów ale albo wydawały mi się zbyt skomplikowane, albo zawierały mąkę więc postanowiłam połączyć smaki, które najbardziej lubię (ostatnio). Masło, czosnek i słodko – kwaśne pomidorki. Brzmi nieźle prawda? Ciężko było cierpliwie czekać aż będzie gotowe kiedy te wszystkie zapachy wydobywały się z piekarnika. Ale doczekałam. Mięso wyszło pyszne, soczyste i miękkie. Danie podałam w towarzystwie pieczonej marchewki, która chyba będzie hitem!