Moi drodzy, moje drogie wytrwałe w detoksie cukrowym nawet podczas świąt Wielkiej Nocy! Nie będę udawała, że nie widzę, że też chcecie mieć odrobinę przyjemności kiedy cała rodzina będzie się zajadać babkami, sernikami, mazurkami i makowcami. Na szczęście natura pomyślała o ludziach, których post to drugie imię i wyposażyła nas w pokarmy naturalnie słodkie: kasztany, marchew i banany! A ja je niecnie wykorzystałam do przygotowania ciasta.
Wielkanocna babka w moim wykonaniu jest słodka (choć pewnie codzienni koneserzy cukru uznają ją za mało słodką), lekko orzechowa i wilgotna. Nie straszne jej czekanie kilka dni bez osłony. Z drugiej strony nie wiem czy te kilka dni wytrwa bo ja wspinałam się na wyżyny samokontroli, żeby jak najdłużej mieć ją do porannej kawy. Mój mąż niestety nie wiedział nic o moich planach i tak dzisiaj babka dokonała żywota. Nic to, na święta będzie druga!