Weekend z rodziną – Szklarska Poręba i Norweska Dolina

Jakiś czas temu zostałam zaproszona do odwiedzenia kompleksu willi Norweska Dolina w Szklarskiej Porębie. Zaciekawiona zajrzałam na stronę internetową Norweskiej Doliny i widząc, że jest to tzw „family resort” postanowiłam, że sprawdzimy tą lokalizację we trójkę a przy okazji zrobimy sobie wycieczkę w Karkonosze.

Do Szklarskiej zawitaliśmy późnym popołudniem w pewien lipcowy piątek. Szybko zakwaterowaliśmy się w naszym apartamencie i popędziliśmy na pyszną kolację… ale o tym za chwilę.

Wille

Zacznę od tego, że obok Norweskiej Doliny nie da się przejechać obojętnie (sama widziałam zatrzymujących się turystów). Położony właściwie na skraju lasu kompleks jest szalenie oryginalny nie tylko z uwagi na swój rozmiar (9 luksusowych willi) ale i wyjątkową architekturę nawiązującą do tradycyjnego stylu norweskiego. Każda z willi jest inna, różnią się nie tylko bryłą ale i kolorystyką.

Wszystkie wille posiadają nazwy nawiązujące do norweskiej kultury i geografii.

Apartamenty

W każdej z opisanych wyżej willi znajdują się apartamenty o różnym standardzie (właściwie Norweska Dolina oferuje 4 kategorie standardu) wyposażenia. Patrząc na staranność wykończenia i poziom wyposażenia myślę, że nawet najniższa kategoria Norweskiej Doliny oferuje wysoki standard.

Nasz apartament był zlokalizowany w Willi Garmo, tej samej w której znajduje się restauracja. Na apartament składały się dwa pokoje (sypialnia i salon), aneks kuchenny i łazienka z kabiną prysznicową. Całość utrzymana w industrialnej, surowej stylistyce. Naszym hitem był duży balkon, przy którego barierkach Alicja trenowała chodzenie.

Nasz apartament

Jeśli ktoś z Was planuje się wybrać z do Norweskiej Doliny z małym dzieckiem to informuję, że na życzenie dostępne są wszelkie udogodnienia dla niemowlaków i nie tylko. Do dyspozycji macie łóżeczko, wanienkę, nakładkę na wc a nawet bramki blokujące dostęp np do schodów czy kominka.

Bajeczne widoki

Strefa wypoczynkowa

Rodziców z dziećmi (choć nie tylko) może również zainteresować strefa wypoczynkowa zlokalizowana w budynku głównym (Rodven). Znajdziecie tam m.in. basen ze słoną wod, jacuzzi, trzy rodzaje sauny i wiele innych. Basen jest świetny, spędziliśmy tam dwa wieczory szalejąc w wodzie i relaksując się w saunie.

Basen i pokój zabaw

Dzieciaki na pewno oszaleją na punkcie pokoju zabaw. Alka oszalała, mimo że teoretycznie jest na niego za mała. Myślę, że gdyby pogoda nie dopisała spędzalibyśmy tam więcej czasu.

Na zewnątrz też można miło spędzić czas

Restauracja

W Norweskiej Dolinie funkcjonuje nowo-otwarta restauracja Piąta Pora Roku. W trakcie naszego pobytu obowiązywało menu bufetowe jednak od 1 sierpnia dostępne będą dania z karty.

Zastanawiacie się pewnie, czy wrażliwcy tacy jak my mogą tam coś zjeść? Nie ma obaw. Bufet jest tak obfity, że każdy znajdzie tam propozycje dla siebie i podczas śniadania i obiadokolacji. Polecam również poinformować obsługę o stosowanej przez Was diecie – są przygotowani na różne ewentualności i dopilnują, żebyście nie odczuli swoich ograniczeń podczas posiłków. Ja do śniadania otrzymałam specjalnie dla mnie upieczony chleb i gryczane naleśniki.

Musicie mi wybaczyć brak zdjęcia z obiadokolacji jednak za każdym razem docieraliśmy na nie wymęczeni i głodni więc wszystko co znalazło się na naszych talerzach znikało w oka mgnieniu (zwłaszcza, że było pyszne). Szczególnie zapadły mi w pamięć długo gotowane policzki wołowe, które dosłownie rozpływały się w ustach (Ala zjadła połowę mojej porcji więc musiałam się udać po dokładkę!).

Na uwagę zasługuje również obsługa, która zawsze uśmiechnięta i skora do pomocy sprawia, że pobyt staje się jeszcze przyjemniejszy.

Okolice (szlak na Szrenicę)

Prognozy na nasz przyjazd były dość pesymistyczne i choć jak zwykle, mimo wszystko, byłam dobrej myśli (serio moje pozytywne nastawienie do pogody zawsze działa!) to cieszyłam się, że w razie niesprzyjającej aury w Norweskiej Dolinie będziemy mieli w zanadrzu tyle atrakcji.

Jednak wbrew prognozom a zgodnie z moimi myślami pogoda dopisała, cały weekend był słoneczny i po prostu musieliśmy wyruszyć w góry.

Na żółtym szlaku
Pod wyciągiem

Na wycieczkę wybraliśmy się z rodziną mojej siostry i wybraliśmy trasę na Szrenicę. W górę połowę drogi szliśmy szlakiem żółtym a potem wsiedliśmy na wyciąg bo Alicja dosłownie topniała w naszej Tuli (następnym razem przygotujemy się lepiej i postaramy się o nosidło turystyczne). Na szczycie rozsiedliśmy się pod schroniskiem i zrobiliśmy mini piknik.

Widoki z góry
Odpoczynek na szczycie

Schodziliśmy za to szlakiem czerwonym przez Halę Szrenicką i przyznam szczerze, że gdybym mogła się cofnąć to wolałabym wracać zielonym i żółtym. Ta trasa to utwardzana droga i przez to bardzo męcząca dla nóg (trzeba ciągle hamować) a jednocześnie mało ciekawa.

Sam szlak dość nudny ale widoki wynagradzały trudy

Podsumowując

Cieszę się, że dzięki temu zaproszeniu miałam okazję zawitać na Dolny Śląsk w celach turystycznych. Chętnie tu wrócę bo krótka sobotnia wycieczka spowodowała, że tylko nabrałam apetytu na Karkonosze.

Willa Garmo i wejście do Piątej Pory Roku

 

Wszystkim którzy planują rodzinny wypad w tamte strony a lubią mieć „plan B” na każdą ewentualność polecam Norweską Dolinę jako bazę noclegową. Nawet w razie dobrej pogody nie ma nic przyjemniejszego niż pyszna kolacja i sauna po powrocie ze szlaku.

 

Wpis powstał we współpracy z Norweską Doliną.

Powyższy artykuł ma charakter edukacyjny i nie może być traktowany jako substytut fachowej wiedzy lekarskiej/specjalistycznej. Autorzy cookitlean.pl nie biorą odpowiedzialności za sposób wykorzystania zawartych w nim informacji przez czytelników.

Podziel się z innymi, udostępnij ten wpis!