W zeszłym roku moje podsumowanie pojawiło się na blogu 29 grudnia. W tym roku mam całkiem niezły poślizg! Mam nadzieję jednak, że rozgrzesza mnie ilość obowiązków, które na mnie ostatnio spoczywają i mocno absorbujący detoks cukrowy (tym razem zapowiedź detoksu pojawiła się znacznie wcześniej).
Moje dotychczasowe milczenie w kwestii podsumowania w żadnym wypadku nie oznacza, że w zeszłym roku nic się nie działo. Wręcz przeciwnie. Działo się szalenie dużo!
Zacznijmy od początku… czyli cofnijmy się o rok.
Sukces Noworocznego Detoksu Cukrowego i społeczność Czystożerców
Rok 2015 zaczęliśmy z przytupem – w Noworocznym Detoksie Cukrowym wzięło udział ok 2000 uczestników! Wydarzenie pękało w szwach a ja spędzałam sylwestra w Bieszczadach przyklejona do telefonu bo na mailową skrzynkę blogową ciągle spływały pytania (dobrze, że po drugiej stronie internetów siedziała Anka i odpisywała na blogu i facebooku).
Ten Detoks nie tylko zgromadził ogromną liczbę wspaniałych ludzi chcących przejść na jasną stronę żywienia czy obfitował w inspirujące „success stories”. Ten Detoks był również przełomowy dla mojej grupy facebookowej. Czystożercy (wtedy jeszcze „bez cukru”) bardzo się rozrośli a ja dzięki przeniesieniu większości aktywności do grupy poznałam mnóstwo wspaniałych osób, z którymi właśnie po kolei świętuję rocznice znajomości :)
Blog Roku 2014 – finał i nominacja
Nigdy nie spodziewałam się, że wezmę w takim konkursie udział. Obserwowałam zaciętą walkę o głosy w poprzedniej edycji i obiecałam sobie, że nigdy tego nie zrobię. Pojawili się jednak znajomi z blogosfery, którzy dawali mi do zrozumienia, że nie widzą innego kandydata do tytułu Kulinarnego Bloga Roku. Delimamma wręcz regularnie mnie molestowała aż w końcu uległam.
OK, jako osoba generalnie bardzo niezależna i nie lubiąca prosić o cokolwiek, nie wspominam okresu głosowania najlepiej. Trzeba było ciągle o sobie przypominać. Pokazaliście mi wtedy ogromną chęć pomocy i walki w moim imieniu. Nigdy Wam tego nie zapomnę! Dostałam się do finału a nawet zostałam nominowana, co pozwoliło mi znaleźć się na uroczystej gali Blog Roku 2014. Konkurowałam m.in. z Alą, którą dobrze znam z krakowskiego podwórka blogowego. Mimo iż wiele nas różni to cieszyłam się i nadal cieszę z jej wygranej bo Alka wkłada wiele serca w to co robi i jest po prostu sobą :)
Zresztą powiedzmy sobie szczerze, na mojej półce nie ma statuetki ale nawet nominacja pomogła mi rozwinąć skrzydła, o czym dalej :)
Odważyłam się wystąpić
Nie jestem totalnym nowicjuszem jeśli chodzi o publiczne prelekcje jednak nie jestem też starym wyjadaczem. Poza tym do tej pory mówiłam o zupełnie innych tematach (zawodowych) przed zupełnie inną publicznością (branża IT). 2015 rok postawił przede mną możliwości wystąpienia jako blogerka.
Podczas Food Blogger Fest w Warszawie opowiedziałam o podstawach fotografii kulinarnej i zdradziłam kilka moich trików.
Na konferencji Holistyczne podejście do diety i człowieka, organizowanej przez ajwen, opowiedziałam o psychicznym aspekcie dietetyki.
Nie ukrywam, że oba te wystąpienia to mocny stres jednak uważam, że rozwijamy się tylko wtedy kiedy stawiamy przed sobą kolejne wyzwania i jestem więcej niż pewna, że w obu przypadkach zrobiłam kilka kroków w stronę lepszej Ja.
Kolektywne Pikniki Paleo
Mimo, iż uważam konferencje i prelekcje za szalenie rozwojowe to jednak jestem typem który zdecydowanie bardziej woli spotykać się z czytelnikami przy luźniejszych okazjach. Rozwój Czystożerców sprawił, że postanowiliśmy się spotkać w tzw realu. Na początku były to spotkania na mieście jednak szybko zdaliśmy sobie sprawę z tego, że potrzebujemy czegoś więcej a przede wszystkim skoro dużo uwagi poświęcamy jedzeniu to potrzebujemy spotkań z czystym żarciem.
W ten sposób zrodziły się Kolektywne Pikniki Paleo, które odbywają się średnio raz na kwartał (a więc nie trudno obliczyć, że odbyły się już cztery edycje). Więcej o Piknikach przeczytacie w specjalnym wpisie.
Warsztaty Paleo
2015 to nie tylko rok prelekcji ale też warsztatów. Niektórzy mówią, że każdy bloger kulinarny prędzej czy później poprowadzi swoje. Mi udało się to zrobić aż dwa razy w minionym roku, a żeby było śmieszniej oba odbyły się we wrześniu.
Pierwsze to warsztaty paleo zorganizowane w ramach Targów Healing Diet w Poznaniu. Pierwszy raz gotowałam przed publiką i to jeszcze z udziałem kamery i mikrofonu i mnóstwa innego sprzętu. Właściwie był to bardziej pokaz gotowania więc postanowiłam zaprosić na scenę ochotniczki, z którymi przygotowałam dwie potrawy (paleo makaron z paleo sosem i zupę cukiniową). To było bardzo pozytywne doświadczenie a Poznań jest przepiękny i mam nadzieję, że niebawem do niego wrócę.
Drugie warsztaty odbyły się we wrześniu i zorganizował je Klub Treningu Funkcjonalnego. Muszę przyznać, że pierwszy raz gotowałam w warunkach treningowych! Na początku opowiedziałam o paleo a potem zabraliśmy się do gotowania. Trafiła mi się naprawdę świetna grupa i w trakcie warsztatów miałam wrażenie, że po prostu gotuję ze znajomymi.
Podpisałam kontrakt na książkę
Pisałam wcześniej o możliwościach, które postawiła przede mną nominacja do Bloga Roku. Myślę, że to wyróżnienie w pewien sposób wpłynęło na fakt iż w minionym roku podpisałam kontrakt na moją pierwszą w życiu książkę – książkę o Paleo! Kilka razy uchylałam już rąbka tajemnicy na facebooku i instagramie.
Chciałabym póki co zachować jeszcze tą atmosferę tajemnicy i powstrzymam się od wchodzenia w detale. Mogę Was jednak zapewnić, że będzie i merytorycznie i smacznie i pięknie. Już się o to postaramy z Ajwen!
Kupiłam mieszkanie
Tak! Mogę to już powiedzieć. Rzutem na taśmę pod sam koniec roku spotkałam się z deweloperem u notariusza i podpisałam umowę. Nawet nie wiecie jak mnie to cieszy. Przez te wszystkie lata wynajmowania mieszkania ciągle planowałam wyprowadzkę. Miałam wyjeżdżać za granicę, miałam budować dom aż w końcu nie wytrzymałam i uznałam, że na najbliższe lata najlepszym rozwiązaniem będzie zakup mieszkania w rodzimym Krakowie. Przez wiele lat, nie ukrywam, był to dla mnie cel nieosiągalny ale w końcu się udało, ciężką pracą, zapracować na jego realizację. Przeprowadzka dopiero za rok z hakiem ale jak pewnie domyślacie się sercem mieszkania będzie kuchnia. Pewnie pokuszę się o kilka wpisów na temat inspiracji, organizacji no i relacji z powstawania mojej własnej.
Nie zawsze różowo
Po przeczytaniu tego wszystkiego pewnie myślicie sobie „ta to ma życie”, w sumie wygląda to jak rok usłany różami. Nic bardziej mylnego. Ten rok mimo tylu sukcesów był jednym z najcięższych w moim życiu. Dosłownie odbiłam się od dna. Pokonałam przeciwności natury fizycznej i psychicznej. To jest jednak temat na osobny wpis, który od dawna leży w mojej e-szufladzie. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się go opublikować.
Na zakończenie dodam, że końcówka 2015 roku dała mi potężnego kopa do działania. Mam mnóstwo celów na kolejne lata. Nie muszę spisywać noworocznych postanowień i listy marzeń publicznie, żeby je realizować. Po prostu wiem, że są i dążę konsekwentnie do realizacji każdego z nich. W tym roku być może będzie mnie trochę mniej publicznie. Przede wszystkim pracuję nad książką a poza tym obiecałam sobie, że w tym roku skoncentruję się bardziej na sporcie niż na imprezach.
Zresztą już w pierwszych dniach stycznia zaczęłam spełniać swoje nowe marzenia – zapisałam się na kurs sternika jachtowego i mam nadzieję, że w maju wrócę znad Wielkich Jezior z patentem!
Dziękuję Wam, za to, że spędziliście ze mną kolejny rok. Dziękuję za całą okazywaną mi sympatię i zaufanie, którym mnie darzycie. Ten blog jest dla Was! Jestem więcej niż pewna, że 2016 będzie dla nas wszystkich jeszcze lepszy i za rok na liście podsumowania (mojej i Waszych) znajdzie się jeszcze więcej pozytywnych punktów!