To nie jest pierwsze brownie, którym się z Wami dzielę. Było już boskie brownie z buraków (polecam na walentynki), brownie cukiniowe a nawet brownie z batatów. Od dawna jednak nosiłam się z zamiarem przygotowania brownie bez dodatku warzywnego, takiego klasycznego, które będzie się składać głównie z masła i czekolady. Swoją drogą nosiłam się tak kilka miesięcy aż pewnego pięknego dnia a dokładnie jeden dzień przed Detoksem Cukrowym K. oznajmił mi, że chce coś słodkiego. Postanowiłam wykorzystać tą okazję i zrealizować brownisowy cel!
Rezultat przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, to brownie jest PYSZNE. Śmiem twierdzić, że w smaku wygrywa nawet z buraczanym brownie. W pierwszej wersji zrobiłam je z borówkami. Za drugim razem dodałam również maliny i ta druga wersja moim zdaniem jest jeszcze lepsza, owoce smakowicie kontrastują ze słodyczą ciasta.
Jeśli chodzi o czekoladę to zależy od upodobań. Tym, którzy mogą polecam dać jedną tabliczkę mlecznej i jedną tabliczkę 80% – 90% kakao. Pozostali mogą użyć dwóch gorzkich 70% lub 80%. Ja użyłam czekolady Lindt.
Nie będę się jednak więcej rozpisywać – koniecznie spróbujcie. Zresztą walentynki już w niedzielę, więc okazja jest. Wystarczy upiec i pałaszować ;)